... czyli jak być mamą i nie zwariować ... (posty 2010-2011 przeniesione ze zwariowanamama.blog.onet.pl)
wtorek, 5 lutego 2013
Wojna z katarem
Wypowiedziałyśmy wojnę katarowi i przyjechałyśmy do dziadków. Babcia ma w gabinecie różne sprzęty: lampę Bioptron, maszynę do ozonoterapii itp. i zaświetlamy, ozonujemy Igę. Katar minął. Dziecko dalej nie bardzo słyszy, ale laryngolog mówił, że katar jest najważniejszy a niedosłyszeć może jeszcze jakiś czas.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jej, okropny katar...
OdpowiedzUsuńZdrówka!
Zdrówka !
OdpowiedzUsuńfajnie mieć pod ręką takie sprzęty!
OdpowiedzUsuń