Niestety, jak już lot był wykupiony, dowiedzieliśmy się, że spółdzielnia będzie wymieniać nam rury kanalizacyjne w tym czasie. co oczywiście oznaczało, że Iga nie mogła zostać w Warszawie z tatą. Długo zastanawialiśmy się co zrobić:
- Może podwozić do niani do domu na dzień, a potem przywozić do nas? - Pewnie by się stresowała nowym miejscem, ale w nocy miałaby tatę. Tylko, że w mieszkaniu w czasie remontu pewnie by się kurzyło
- Może poprosić dziadków, żeby przyjechali, pilnowali mieszkania, a tata z Iga poszli by na kilka dni do naszych znajomych. - Niestety tata uznał, że nawet dziadkowie tak nie dopilnują robotników jak on.
stanęło w końcu na odwiezieniu Igi do dziadków do Łodzi. Babcia sama to za proponowała. Iga mieszkała tam przez pół swojego życia, więc lubi i dziadków i dom i psa:) Niestety ze względu na remont, który zaczynał się dokładnie w dniu mojego wylotu musieliśmy Igę zawieźć do nich wcześniej. Zrobiły się trzy noce. Dodatkowo, ponieważ trzeba było zabezpieczyć mieszkanie, a ja wylatywałam ok. 7 rano stwierdziliśmy, że najrozsądniej będzie jak wieczór przed wylotem będziemy mogli spędzić na osłanianiu ścian i podług/ przestawianiu mebli. Zawieźliśmy Igę do dziadków jeszcze jeden dzień wcześniej. Miała spędzić bez mamy całe 4 dni, czyli dwa razy tyle co ostatnio. Nie powiem byliśmy bardzo zestresowani, ale cóż było robić...
Okazało się, ze stresować się nie ma czym. Igul, który przez ostatnie dni budził się 10 razy w ciągu jednej nocy z dziadkami przesypiał bez, a ewentualnie z jedną pobudką. I co ciekawe sytuacja nie zmieniła się po naszym powrocie.
Dodatkowo babcia oczywiście dała Igulcowi do spróbowania domowe zupki - nie smakowały, ale zawsze to jakiś początek.
Iga nie lubiła się tez raczej kapać - chyba że w towarzystwie - a teraz radośnie pluszcze się w wanience i udaje, że woda wcale nie ostygła.
Niestety, jest tez jeden minus rozłąki. Iga nie pozwala nam wychodzić z pokoju, albo oddala na chwile, bo pewnie myśli, że znowu znikniemy... Na szczęście znowu przez kilka miesięcy nie planujemy znikać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz