niedziela, 10 października 2010

Dziki Ryż, Warszawa, plac Inwalidów 10


Jedna z moich ulubionych restauracji. Bardzo dobre jedzenie, ale z dzidziusiem to przecież nie jest najważniejsze.
Ze względu na Igę i lekki wiatr na zewnątrz zdecydowaliśmy się usiąść wewnątrz. Niestety klimatyzacja działała dosyć mocno i musieliśmy kilka razy przestawiać krzesełko, żeby dziecka nie zawiało. Dodatkowo wewnątrz problemem był brak miejsca: po zastąpieniu jednego z krzeseł wysokim krzesełkiem Igowym, to pierwsze nie zostało nigdzie zabrane i zatarasowało przejście. Krzesło wysokie nie miało stolika, więc Igę trzeba było dosunąć do stołu – co oczywiście stwarzało pewne zagrożenia. Co gorsza, ku uciesze maleństwa i naszemu przerażeniu kelner nieustannie stawiał wszystko wprost przed Igą.
Nie było przewijaka:(
Pozytywne były naany, które Idze bardzo smakowały. Dodatkowo kelner nie został wyprowadzony z równowagi przez niesamowity bałagan stworzony przez nasze dziecko poprzez rozrzucenie nieskonsumowanych kawałków naana (a to się niestety zdarza w niektórych miejscach).
Oceniam na 3,5
(Skala 1-6, oceniam ułatwienia dla rodziców z dziećmi, czyli nie jedzenie, wystrój, itp.)

1 komentarz:

  1. Niestety Dziki Ryż bardzo negatywnie mnie ostatnio zaskoczył - w kwestii kulinarnej. Dostaliśmy lassi, które smakowało dziwnie (jakby było lekko kwaśne). Po pierwszym łyku zwróciłam na to uwagę kelnerce. Ta stwierdziła najpierw, że to nie możliwe, następnie obiecała sprawdzić. Po minucie wróciła z kuchni twierdząc, że lassi było dzisiaj robione i smakuje dobrze. Po mojej odpowiedzi, że nie smakuje dobrze usłyszałam: "nie wiem gdzie pani piła lassi, ale to jest w porządku". Bywam tam raz na 2-3 miesiące, plus piłam lassi w Indiach i innych restauracjach - ono zawsze smakuje tak samo, a tego dnia dostałam je kwaśne. Poprosiłam o colę. Moje lassi zostało nietknięte na stole do końca kolacji, pomimo to kelnerce nie przyszło przez myśl zdjęcie go z rachunku. ROZCZAROWANIE.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...