Po przedszkolu poszłyśmy wszystkie trzy na lody! A wieczorem na plac zabaw. Oby jutro było ciut lepiej, bo po jutrze już babci nie będzie z nami.
... czyli jak być mamą i nie zwariować ... (posty 2010-2011 przeniesione ze zwariowanamama.blog.onet.pl)
poniedziałek, 3 września 2012
Pierwszy dzień w przedszkolu
Iga była już w swoim przedszkolu przez dwa dni w wakacje, więc w miarę wiedziała co ją czeka. My też. Zaczęła płakać jeszcze przed wyjściem z domu, i płakała z małymi przerwami aż do wejścia w drzwi. W samym przedszkolu było ciut lepiej, ale mama musiała zostać do czasu kiedy podano śniadanie. Babcia nie wystarczała. Potem mama wyszła (nakarmić drugie dziecko), a Iga została (z babcią). O dziwo dziecko lepiej się zaaklimatyzowało niż w czasie wakacji i babcia mogła szybko wyjść z sali. Problem wrócił podczas obiadu. Pewnie za dużo zupy nie trafiało do buzi i Iga się zniecierpliwiła. Potem już chciała do domu.
Po przedszkolu poszłyśmy wszystkie trzy na lody! A wieczorem na plac zabaw. Oby jutro było ciut lepiej, bo po jutrze już babci nie będzie z nami.
Po przedszkolu poszłyśmy wszystkie trzy na lody! A wieczorem na plac zabaw. Oby jutro było ciut lepiej, bo po jutrze już babci nie będzie z nami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To dobrze, że sama została :)
OdpowiedzUsuńDobrze:) Dzień drugi rozpoczęty nieco lepiej.
Usuń