poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Spokojny weekend

I ostatni weekend w Warszawie za nami. Sobota nieco inna niż zwykle. Tata na zajęciach przez cały dzień. Ja z wielkim brzuchem, więc nie bardzo chciałam gdziekolwiek jechać. Dlatego zostałyśmy. Rano przedszkole - Iga w swoim żywiole: piosenki, wierszyki, nowe zabawki. Nawet sama zaczęła wchodzić na drabinkę i skakać na trampolinie. Potem przyjechali moi rodzice z psem. Cóż jak kochany rottweilerek znalazł się na naszych 50 m2, to dopiero poczułam jak mało miejsca mamy. Whoopi, przemieszczając się bez przerwy zajęła całą wolną przestrzeń. Na obiad poszliśmy na naszą ulubioną pizzę w spokojnej i dziecko pierwszy raz poza domem, nie wśród innych dzieci, wołało siusiu.

Niedziela leniwa. Bardzo długi poranek uwieńczony wygrzebaniem się z domu ok. 13. Słońce, ciepło - poszliśmy do Łazienek - podobny pomysł miała chyba połowa Warszawy. Tata postraszony, że być może na spacer pójdzie sam z dzieckiem zaproponował tę przyjemność znajomym. I tak spędziliśmy cały dzień z ciocią Agatką i wujkiem Andrzejem - Iga wniebowzięta. Biegała po krzakach, goniła wiewiórki, zrywała kwiatki. Potem poszliśmy na obiad do Sphinxa - cały talerz frytek został pochłonięty przez naszego malutkiego szkraba... i dziecko zasnęło nam o 19 w samochodzie. Trochę się baliśmy, że nie prześpi nocy, a Iga obudziła się o 21, godzinkę posiedziała z nami o 22 zasnęła i ponownie obudziła się dopiero przed 8 :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...