Z Igą było gorzej. 7:15 qyszedł z domu dziadziuś, więc babcia się obudziła i Iga jakby też. Weszłam do jej pokoju z ubrankami i mówię, że idziemy - a ona, że się jeszcze nie "wyśpiła". Pierwszy raz cos takiego usłyszałam. Zwykle moja mała przekora krzyczy, że już się wyśpiła. Cóż nie było rady. Szybko ją przebrałam. Babcia w biegu uczesała włosy i pojechałyśmy.
Iga była dzielna - rozpłakała się dopiero w momencie wkucia, płakała cały czas podczas pobierania, ale potem bardzo szybko sie uspokoiła. Nagroda: jajo z niespodzianką... i to przed śniadaniem :)
Przy okazji się zmierzyłyśmy: 92 cm.
Waga: 12 kg.
Ja idąc na pobranie krwi, zawsze zabierałam dzieciaki ze sobą, żeby obyły się z gabinetem i widokiem igły. No i oczywiście, żeby zobaczyli uśmiechniętą mamę, którą nic nie boli :-) Teraz pozwalają sobie zrobić każde badanie, bez żadnych problemów :-)
OdpowiedzUsuńdobra myśl!
Usuńrzeczywiście świetny pomysł - u nas ta metoda super sprawdza się ze stomatologiem.
Usuń