piątek, 3 sierpnia 2012

Pobieranie krwi u prawie-trzylatka

Ufff. Dziś pobudka wcześnie rano tzn o 7. Ada nie budziła się w nocy na karmienie, więc po szybkiej toalecie wzięłam się za jej delikatne budzenie. Gdy już się to udało została szybko przewinięta, przebrana w coś lżejszego, nakarmiona i odłożona do łóżeczka.

Z Igą było gorzej. 7:15 qyszedł z domu dziadziuś, więc babcia się obudziła i Iga jakby też. Weszłam do jej pokoju z ubrankami i mówię, że idziemy - a ona, że się jeszcze nie "wyśpiła". Pierwszy raz cos takiego usłyszałam. Zwykle moja mała przekora krzyczy, że już się wyśpiła. Cóż nie było rady. Szybko ją przebrałam. Babcia w biegu uczesała włosy i pojechałyśmy.

Iga była dzielna - rozpłakała się dopiero w momencie wkucia, płakała cały czas podczas pobierania, ale potem bardzo szybko sie uspokoiła. Nagroda: jajo z niespodzianką... i to przed śniadaniem :)

Przy okazji się zmierzyłyśmy: 92 cm.
Waga: 12 kg.

3 komentarze:

  1. Ja idąc na pobranie krwi, zawsze zabierałam dzieciaki ze sobą, żeby obyły się z gabinetem i widokiem igły. No i oczywiście, żeby zobaczyli uśmiechniętą mamę, którą nic nie boli :-) Teraz pozwalają sobie zrobić każde badanie, bez żadnych problemów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rzeczywiście świetny pomysł - u nas ta metoda super sprawdza się ze stomatologiem.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...