... czyli jak być mamą i nie zwariować ... (posty 2010-2011 przeniesione ze zwariowanamama.blog.onet.pl)
środa, 26 września 2012
Kasztanowe czary mary
Moje maleństwo (nawet to starsze) jest jeszcze za małe na samodzielne tworzenie ludzików z kasztanów. Natomiast świetnie się nimi bawi. Cały weekend spędziła goniąc kasztanowymi końmi, krowami i ludzikami po stole. Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że po skończonej zabawie mama może zwinąć wszystko i wyrzucić. Następnego dnia można przecież zrobić nowe.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No jasne i ile frajdy ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak ja jako dziecko kochałam jesienne zbieranie kasztanów i liści :) a później te koniki i śmieszne ludziki na zapałkowych nóżkach... super sprawa :P
OdpowiedzUsuń:) Mnie kasztany kojarzą się tylko ze zdobywaniem ich na zajęcia w szkole. Zupełnie nie pamiętam robienia ludzików, choć wiem, że je robiłam. Moje dziecko będzi emiało inne wspomnienia:)
Usuń