Ale ja, kontestująca wszystko co się da i próbująca sprawdzić wszystko na swojej skórze stwierdziłam, że przecież Iga wychodzi na spacery, przytula się do babci i prababci, to dlaczego nie może przyjmować innych ludzi. A co tam. Przyjmowała:) i nic się nie działo.
Mało tego, moje małe kochanie w ciągu pierwszych miesięcy przeżyło więcej imprez niż pewnie przez następne kilka lat. I co ciekawe bawiła się na nich lepiej niz rodzice, albo co najmniej tak samo dobrze :-)
Przed trzecim miesiącem życia Igunia spędziła także jeden radosny wieczór w pubie. Oczywiście to ona zabawiała nas, jak i stoliki wokoło, a nie jak można by było sie spodziewać my ją. Chociaż niektórzy z niesmakiem odwracali głowę stwierdzając "takie małe dziecko przynieśli". Na szczęście nie byłam sama. Wnuczka bawiła się w dostojnym towarzystwie ze swoimi dziadkami i pradziadkami. I była cała szczęśliwa. A gdy w końcu znudziła się naszym towarzystwem ... spokojnie usnęła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz