Do tej pory Igulec oczywiście chodził z nami na basen i jak to u mnie w rodzinie uwielbiał wodę. Tym razem jednak Iga znalazła się w wodzie z mamą i duża ilościa dodatowych bodźców: dzieci, zabawek, uśmiechających się rodziców i instruktorów. Jak tu się nie cieszyć w takich warunkach:) A jednak mały łobuz wykonywał zadania. Nawet jak dostaliśmy polecenie uderzania rączką dziecka w taplę wody Iga, pełna radości, postanowiła sama wykonać polecenie. Podobnie było z nóżkami. Iga ruszała nimi tak energicznie, jakby chciała odpłynąć.
Jakiś czas temu nauczyliśmy Igę oddawać przedmioty. I ta umiejętnośc została wykorzystana przez małego łobuza. Kiedy dzieci dostały małe, pływające po powierzchni rybki Iga najpierw złapała tyle, ile było w pobliżu, a następnie postanowiła je porozdawać dzieciom dookoła. Niestety, dzieci nie chciały ich później oddać, więc moje zdziwione dziecko zaczęło je zabierwać.
Poza tym Iga uśmiechała się do wszystkich dzieci i koniecznie chciała się wyrwać mamie i pobawić z innymi maluchami. Chyba będziemy musieli zacząć spotykać się z jakimiś innymi dziećmi.
Pierwsze zajęcia:) niczego nowego się raczej nie nauczyłyśmy, ale samo spotkanie z innymi dziećmi sprawiło dziecku tyle radości, że warto chodzić dalej. A przecież na pewno się czegoś nauczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz