wtorek, 16 listopada 2010

Stena Line, rejs Gdynia - Karlskrona (Stena Baltica)

Znowu krótka ocena wyjazdu pod kątem przyjazności dla naszych najmłodszych.
Już w porcie widać, że firma myśli o dzieciach, jednak nie do końca sensownie. Otóż w wielkiej poczekalni jest wyznaczona przestrzeń mająca stanowić plac zabaw: specjalna wykładzina na podłodze, kilka zabawek. Niestety przestrzeń ta znajduje się w pobliżu wyjścia z hali przy którym sprawdzane są bilety, toteż właśnie w tym kierunku napiera tłum. Efekt biedne dzieci muszą dzielić swój skromy placyk zabaw z dorosłymi, którzy chcą jak najszybciej dostać się na pokład, nie zwracając uwagi na nic po drodze. Minus dla firmy za usytuowanie placu zabaw w takim miejscu. Wielki minus dla ludzi którzy nie myślą i stoją między zabawkami – a przecież prom i tak nie odpłynie bez nich.
Na pokładzie jest już nieco lepiej. Plac zabaw jest odgrodzony od części wspólnej szybą, dzięki czemu bawią się na nim tylko dzieci i ewentualnie pilnujący rodzice. Ponadto zabawki przypominają te często stosowane w rajach malucha: kolorowe kuleczki, w których można poskakać, bryły z których można ułożyć tor przeszkód. Super.
W restauracjach jest specjalne menu dla maluchów, a z kolei na bufecie jedzenie jest na tyle różnorodne, że każdy, nawet bardzo wybredny maluch coś dla siebie znajdzie.
W toaletach przewijaków nie znalazłam, ale dla nieco większych dzieci były podnóżki, żeby mogły komfortowo umyć rączki. Podobnie w kabinach – miejsca na łóżeczko raczej nie ma, jednak koje w klasie business są na tyle duże, że niemowlak zmieści się z mamą. Firma proponuje specjalne pakiety dla całych rodzin – a wiadomo rejs promem to nie lada gratka dla każdego kilku latka.
Igi z nami nie było,  więc na pewno dużo przeoczyliśmy, ale dzieci na pokładzie było sporo.
Oceniam na 4,5
(Skala 1-6, oceniam ułatwienia dla rodziców z dziećmi, czyli nie jedzenie, wystrój, itp.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...