piątek, 19 listopada 2010

Trudne dobrego początki

Jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży byłam najszczęśliwszą osoba na świecie. Tak jak chciałam J. Młoda, w dobrej kondycji, więc wszystko powinno być w porządku. I tak wyszło na pierwszym USG – dzidziuś był zdrowy.

Niestety, sprawy zaczęły się nieco komplikować. Drugie USG wykazało, że jedna z miedniczek nerkowych jest powiększona. Nasz lekarz od USG nie chciał nam nic wytłumaczyć, wysłał nas prosto do mojego ginekologa. Ten z kolei powiedział nam, że jest to jedna z oznak mogących wskazywać zespół Downa.Byliśmy przerażeni… Przecież jestem młoda… Dlaczego? Zapytano nas czy chcemy zrobić amniopunkcję. Nie wiedzieliśmy. Zaprowadzono nas do genetyka, który wytłumaczył nam prawdopodobieństwo tego, że nasz dzidziuś może być chory.Okazało się, że to prawdopodobieństwo jest dużo niższe niż ryzyko poronienia w wyniku przeprowadzenia amnioponkcji (0,5 – 1%). Zdecydowaliśmy, że nie będziemy ryzykować. Przezierność karkowa i Test PAPP-A nic nie wykazały (a wykrywają 90%przypadków). Kość nosowa w porządku (uwidacznia się u 99% zdrowych maluchów).

Generalnie nie zaprowadzono by nas do tych wszystkich lekarzy i w ogole nie było by takich rozważań, gdybym nie była córką lekarza. A tak zafundowali nam dużo stresu, bo wszyscy sie bali. My balismy sie jaknie wiem do końca ciąży. Na szczęście wszystko dobrze się ułożyło i Iga urodziła się zdrowa - z powiększoną miedniczką nerkową i kilkoma innymi przypadłościami, ale o tym kiedy indziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...