sobota, 8 stycznia 2011

Iga sama u niani:)

Trochę się baliśmy zawieźć naszego dzidziusia do znanej wprawdzie osoby, ale na pewno kojarzącej się z rozłąką z rodzicami. Tata stwierdził że to się nie uda. Ja doszłam do wniosku, że lepiej spróbować teraz, bez ciśnienia, niż jak zajdzie prawdziwa potrzeba i nie będziemy mieli wyjścia.
Okazało się, że dla Igi nic dziwnego się nie działo. Dziarsko wkroczyła do pokoju, usiadła na dywanie i nie zwracając uwagi na to czy rodzice są obok, czy nie zaczęła bawić się przyniesionymi zabawkami. Powolutku wycofaliśmy się więc do przedpokoju (rezygnując z półgodzinnego czasu dostosowawczego, który zaplanowaliśmy). Wyszliśmy. Iga nie była nami zainteresowana.

Jak wróciliśmy wieczorem, owszem, ucieszyła się, ale nie płakała. Wygląda na to, że nasze dziecko jest bardziej dorosłe niż nam się wydawało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...