Igul wygląda biednie: podkrążone oczy, czerwony nosek. Taki mały kochany dzidziuś, któremu nie bardzo możemy pomóc. Leki pomagają - jednak nie od razu - także Iga nie widzi związku i nie chce ich brać. Z każdym dniem jest coraz trudniej przekonać ją do połknięcia kolejnego medykamentu, a niestety wcale lepiej nie wygląda. Dziś zamówiliśmy kolejną wizytę domową. Zobaczymy co nam powiedzą.
... czyli jak być mamą i nie zwariować ... (posty 2010-2011 przeniesione ze zwariowanamama.blog.onet.pl)
sobota, 29 stycznia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz