Pani doktor zapisała nam krople sterydowe i maść z antybiotykiem. Krople da się jakoś Idze zaaplikować. Założenie maści graniczy z cudem. Na nie-śpiąco się nie da. Na śpiąco - Iga oczywiście leży, więc trudno jest włożyć maść do kieszonki pod powieką.
Dodatkowo, zgodnie z zaleceniami doktora Google, postanowiliśmy robić ciepłe okłady z herbaty (też podczas snu). Przynajmniej to nie jest trudne.
Najlepszy scenariusz: gradówka się szybko wchłonie.
Najgorszy scenariusz: skalpel.
Mam nadzieje, że się wchłonie. Wprawdzie w przeciwieństwie do większości nie mam problemu ze znieczuleniem (córka anestezjologa), ale często zdarza się, że po zabiegu gradówka znowu się pojawia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz