środa, 20 czerwca 2012

Rodzice na placu zabaw

Nie będąc rodzicem zupełnie nie zwracałam uwagi na place zabaw i na to, co się na nich dzieje. Wyjątkiem były penie jakieś libacje alkoholowe prowadzące do pozostawienia przez ucztujących dużej ilości potłuczonego szkła, psy sikające w piaskownicach, bądź głośno płaczące dzieci. Chodząc na plac zabaw z własnym dzieckiem, też raczej nie mogłam poświęcić dużo uwagi na obserwację otoczenia - minuta nieuwagi i maluch spada z karuzeli, czy zjeżdżalni. Dziś jednak przechodziłam obok placów z wózkiem, z nowo narodzonym szkrabem i myślałam o tym nieco starszym wysłanym nad morze. Jednocześnie pozdrawiałam uśmiechem uradowane dzieci.

W pewnej chwili moją uwagę przykuła mama z miną pełną cierpienia. Pomyślałam, że pewnie ją coś boli i nieświadomie przeniosłam wzrok na kolejną. I tu zaskoczenie. Okazało się, że na dziesięcioro dzieci tylko jedno miało opiekuna radośnie zaangażowanego w zabawę, jedno opiekuna zaczytanego gazetą, natomiast reszta opiekunów była wyraźnie znudzona - niby bawiąca się z dziećmi ale od niechcenia.

Naszła mnie taka myśl, że skoro i tak siedzą na placu zabaw i nie bardzo mogą robić coś innego (nawet zająć się gazetą, bo dziecko nie pozwala), to będzie im dużo łatwiej, jeśli spróbują cieszyć się tym, co w danej chwili robią. Postanowiłam, że sama będę uważać na to, co robię na placu zabaw!

3 komentarze:

  1. To prawda na placu zabaw częśto spotyka si e znudzonych a czasami nawet znerwicowanych. Ja lubię bawic się z moim Franciem, ale na plac zabaw chodzę tylko dlatego, żeby mały się socjalizował z innymi dziećmi. Trochę inni rodzice mnie tam przerażają.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. A na nasz plac zabaw moja przyjaciółka przychodzi z workiem na śmieci i najpierw zbiera.
    Placyk sąsiaduje z komendą policji.Pewnego wieczora trwałą tam libacja alkoholowa. Mąż przyjaciółki zadzwonił na policję:
    - Nie mamy teraz radiowozu - odpowiedzieli na prośbę o interwencję.
    A wystarczyło otworzyć okno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję.
      Niestety tak to jest z naszą policją. Zwykły obywatel zgłaszający coś jest traktowany gorzej niż petent w ZUSie czy US - bo tam panie już się nauczyły rozmawiać z klientami.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...