Ada obudziła się o 6 i odmówiła współpracy. Przez 30 minut wypluwała smoczek, przez kolejną godzinę płakała, dając nam do zrozumienia, że nie będzie piła takiego mleka. Na szczęście zasnęła, a gdy się znowu obudziła w mamy krwi nie było już alkoholu - dostała to co chciała.
Nasz misterny plan na sobotnie wesele, oparty na butelce, legł w gruzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz