W maju Iga dostała na imieniny wypasiony rower, albo raczej jeździk, na dwóch kółkach bez pedałów, do odpychania się. Szło jej opornie. Niby chciała jeździć ale strasznie się bała, że upadnie. Robiła dwa kroki i krzyczała, żeby ją trzymać. Jeszcze w sierpniu biegaliśmy za tym rowerkiem, ale dziecko nie widzieliśmy u Igi zbytniego entuzjazmu. Żal nam było, gdy patrzyliśmy na młodsze od niej dzieci rozpędzające się na tych pojazdach.
Wczoraj wyszłyśmy znowu na rower i... PRZEŁOM. Dobre pół godziny Iga przemieszczała się nie wstając z jeździka. Nie miała problemu ze skręcaniem, ani podjeżdżaniem pod krawężniki. Nawet chwilami odrywała obie nogi od ziemi. Byłam pod wrażeniem. Chyba napatrzyła się na dzieci przyjeżdżające na takich pojazdach do przedszkola.
Teraz tylko musi przełamać w sobie strach przed nadmierną prędkością. Ale i tak jestem z niej dumna.
Duże brawa:)))
OdpowiedzUsuń:-) dzielna dzielna! brawo
OdpowiedzUsuńbrawo :) dorasta dziewczyna ;)
OdpowiedzUsuńno no gratulacje!:)
OdpowiedzUsuń:) Dziękujemy!
OdpowiedzUsuń