Teraz wiem, że było warto. Po 4 tygodniach byliśmy na kontroli i gradówki już prawie nie było. Wypłaszczyła się i w takim stanie nie było wskazań do chirurgicznej interwencji. Lekarz zalecił stosowanie innej maści przez 2 tygodnie i... gradówka zniknęła :)
... czyli jak być mamą i nie zwariować ... (posty 2010-2011 przeniesione ze zwariowanamama.blog.onet.pl)
niedziela, 22 lipca 2012
Gradówka u dwuipółlatka - zniknęła
Jakiś czas temu pisałam tu, że u Igi pojawiła się gradówka. Na forach i blogach znalazłam sporo notek od mam dzieciaczków, u których gradówka nie zniknęła, więc trochę się baliśmy.. i przyłożyliśmy do przykazań okulisty. Szybko nauczyliśmy się aplikować maść. Odkryliśmy, ze trzeba to robić od razu po zaśnięciu, bo wtedy sen jest najgłębszy i dziecko się nie kręci.
Teraz wiem, że było warto. Po 4 tygodniach byliśmy na kontroli i gradówki już prawie nie było. Wypłaszczyła się i w takim stanie nie było wskazań do chirurgicznej interwencji. Lekarz zalecił stosowanie innej maści przez 2 tygodnie i... gradówka zniknęła :)
Teraz wiem, że było warto. Po 4 tygodniach byliśmy na kontroli i gradówki już prawie nie było. Wypłaszczyła się i w takim stanie nie było wskazań do chirurgicznej interwencji. Lekarz zalecił stosowanie innej maści przez 2 tygodnie i... gradówka zniknęła :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz