W pierwszy dzień Świat koło południa miałam jechać do Łodzi z dziećmi natomiast moja druga połowa miała zostać u swoich rodziców - przyjeżdżał jego brat. Nie zdążyliśmy spakować ogromu wszystkich naszych rzeczy - Ada była szybsza - usnęła. Nocna jazda z dzieciakami nie jest niczym przyjemnym, więc pojechaliśmy wszyscy razem. Na szczęście, bo w nocy Iga dostała wysokiej temperatury..
Drugi dzień Świąt przyniósł dalsze pogorszenie stanu Igi, wraz ze wzrostem temperatury i trend ten utrzymał się także 27.12. Wtedy mieliśmy jechać na Sylwestrowy wypad na Mazury, ale 39 stopni gorączki przekonało nas, by trochę poczekać. Dodatkowo oboje się rozchorowaliśmy. W zasadzie w całym domu tylko Ada była zdrowa. Kolejny dzień został przez Igę przespany z lekką gorączką. 29, gdy i my i dziecko poczuliśmy się nieco lepiej postanowiliśmy jechać i tak tez się stało.
Cieszę się, że już lepiej.
OdpowiedzUsuńAle mieliście przeboje:(
OdpowiedzUsuńjak czytam końcówka roku dała Wam popalić :( dobrze, że wraca wszystko do normy :)
OdpowiedzUsuń